[WYDAWCA]
Kategoria: Książki > Literatura piękna, popularna i faktu > Książki historyczneWysyłka: do 7 dni
SOCJALIZM I ŚMIERĆ TOM I Pierwszy tom nowego cyklu Baśni
jak niedźwiedź napisany został na podstawie pamiętników działaczy
socjalistycznych i niepodległościowych. Spisywali oni swoje
wrażenia...
Pełen opis produktu 'SOCJALIZM I ŚMIERĆ TOM I-II MACIEJEWSKI' »
SOCJALIZM I ŚMIERĆ TOM I Pierwszy tom nowego cyklu Baśni jak
niedźwiedź napisany został na podstawie pamiętników działaczy
socjalistycznych i niepodległościowych. Spisywali oni swoje
wrażenia i przemyślenia na temat urządzenia społeczeństwa
polskiego, niepodległości i socjalizmu w stanie euforycznym, a
także w poczuciu całkowitej bezkarności. To jest niesamowite i
dziwne, że mając pod ręką, bo są to publikacje powszechnie
dostępne, tak demaskatorskie treści, nikt jeszcze nie spróbował
zmierzyć się z mitem socjalizmu jako jedynej drogi do
niepodległości. Można powiedzieć, że nie dyskutuje się z faktami, a
przecież socjalistyczna niepodległość stała się faktem. Oczywiście,
że można, wszyscy dookoła kwestionują fakty, a mistrzami w tym są
sami socjaliści. Wyjaśnijmy od razu, że książka ta nie jest nudnym
wykładem socjologiczno-politycznym. Autor bowiem postanowił pokazać
początki ruchu socjalistycznego na ziemiach polskich poprzez
pryzmat kryminalno-obyczajowy. Zrobił to w dodatku, bez tak
irytującego u innych autorów podejmujących tę tematykę, zachwytu
nad światem przestępczym, jego hierarchiami i wyczynami.
SOCJALIZM I ŚMIERĆ TOM II Najważniejsza zaś gawęda dotycząca jest
„duchowości” Piłsudskiego dotyczyła momentu jego narodzin. Oto w
pamiętnikach jego żony Aleksandry znajdujemy fragment, w którym
mówi on o tym, że kiedy matka wydawała go na świat, w mroźny
grudniowy dzień, nad domem Piłsudskich w Zułowie przeleciał duch
Napoleona Bonaparte. Piłsudski powtarzał tę opowieść dość często i
mawiał, że to dzięki temu iż duch Napoleona spojrzał nań w momencie
narodzin, ma on te niezwykłe zdolności wojskowe. Pomińmy fakt
rzeczywistych zdolności wojskowych Józefa Piłsudskiego oraz
zdolności wojskowych w ogóle. Jest to mniej istotny aspekt sprawy.
O wiele ważniejsze jest to, kto Piłsudskiemu ową gawędę podsunął i
w którym momencie jego życia się to stało. Nie uzyskamy niestety
odpowiedzi na to pytanie, ale pamiętać musimy, że Józef Piłsudski
był młodzieńcem introwertycznym, skłonnym do zagłębiania się we
własne emocje i łatwo ulegającym żywym i ekscytującym opowieściom.
W czasach zaś, na które przypadła jego młodość, zjawiska
metampsychiczne były codziennością i omawiano jest szeroko,
najszerzej zaś w kołach sympatyzujących z socjalizmem. Gawęda
Piłsudskiego o Napoleonie ma naprawdę ciekawy początek. Oto duch
Bonapartego obudził się w swoim mauzoleum, w Pałacu Inwalidów w
Paryżu i postanowił zobaczyć szlak, którym jego wielka armia
zmierzała ku Moskwie. W tym celu pofrunął na Litwę, nie zważając na
grudniowe niepogody i zimno. Duchy wszak nie odczuwają chłodu, a
wicher pewnie je nawet ekscytuje. I wtedy właśnie lecąc nad dachami
litewskich dworów zajrzał wprost w oczy maleńkiego Ziuka, i tchnął
może nawet na niego, przez co ten nabrał cech zupełnie niezwykłych.
Oczywiście, ktoś może sobie taką historię wymyślić i podawać ją
potem towarzystwu przy kawie, ale w przypadku Piłsudskiego, było to
uporczywe, momentami nachalne.
Fragment rozdziału „O duchowości katolickiej, socjalistycznej i
piłsudskiej” KSIAŻKI UŻYWANE