[Wielka Litera]
Kategoria: Powieść polskaWysyłka: od ręki
- Wszyscy lubimy i umiemy snuć narracje, ale jak pan opowiada to
jest prawdziwe święto opowieści! - mówi prezes Tlołka do organisty
Somnambulmeistra.Najnowsza powieść Jerzego Pilcha jest właśnie
takim...
Pełen opis produktu 'Wiele demonów' »
- Wszyscy lubimy i umiemy snuć narracje, ale jak pan opowiada to
jest prawdziwe święto opowieści! - mówi prezes Tlołka do organisty
Somnambulmeistra.Najnowsza powieść Jerzego Pilcha jest właśnie
takim prawdziwym świętem opowieści mądrej i rozbuchanej, snutej
arcybogatym językiem, pełnej zaskakujących zdarzeń i smakowitych
detali, pogrążonej w magicznej atmosferze, panoramicznej niczym Sto
lat samotności, zaludnionej tyleż swojskimi, co dziwacznymi,
osobliwie zabawnymi postaci, jakich pozazdrościłby Fellini z
Amarcordu, a zarazem mówiącej o sprawach ważnych, najważniejszych,
ostatecznych. Pilch przenosi nas w tuż postalinowskie czasy lat
pięćdziesiątych, do Sigły, położonej - jakże by inaczej - na
ukochanym przez autora luterskim Śląsku Cieszyńskim.Do miasteczka
ku powszechnemu zdumieniu zjeżdża Jula Mrakówna ze swym katolickim
narzeczonym. Kto ją przenocuje? Bo przecież nie wstrząśnięty
ojciec, pastor Mrak! Co stało się z jej siostrą Olą, w tajemniczy
sposób zaginioną? Żeby ją chociaż porwali esbecy, ale towarzysz
Goniec zaprzecza! Czy miejsce jej pobytu wskaże Fryc Moitschek,
który nawet jak nie był stuprocentowym cudotwórcą miał dar? Kim
jest mężczyzna w czarnym owerolu, który wszedł do willi świętej
pamięci doktora Nieobadanego i nie wyszedł? Dawkując czytelnikom
sekrety i - po części sensacyją - intrygę, Pilch zagląda zarówno do
domów jak i do głów swych bohaterów, bywa tyleż czuły i delikatny,
co pikantny i bezlitosny, dowodząc, że człowiek sam sobie zagraża,
a jak człowiek sam sobie zagraża - nie ma gorzejZ
charakterystycznym pilchowym humorem snuje zwykłe-niezwykłe
historie mieszkańców Sigły, a zewsząd słychać, ten co zawsze,
głęboki i majestatyczny oddech kosmosu nad dachem. Ów oddech
pytania o sens życia, śmierci, wiary, Boga, miłości, cierpienia, o
sens wielu demonów, które nasze historie opowiadają unosi się nad
całą powieścią, pełną niezapomnianych sytuacji, wysnuwanych często
z pozornie nieznaczącego zdarzenia. Chichoczemy czytając jak pan
Naczelnik usiłuje pocałować w rękę histerycznie niechetną temu
starkę Zuzannę, jak ucztują i kłócą się nad trumną pana Wzmożka,
której nie sposób wynieśc z domu, jak grają na grzebieniach i
butelkach: Tango zatrata. Tango bakelit i tango
szkło.Niepostrzeżenie, raz po raz, ten chichot zmienia się w
charkot, śmiech więdnie nam w gardłach, także przy zaskakującym,
niesamowitym zakończeniu powieści. Nie ma już tamtego świata. I
naszego też kiedyś nie będzie. Nas nie będzie. Nie chcemy tego
wiedzieć, choć każdy musi się wreszcie z tym zmierzyć. I Pilch
swoją ważną, całkiem niewesołą książkąksięgą w przejmujący sposób
nam w tym pomaga.I jest tak, że wreszcie rozumiesz starych pisarzy,
którzy pisali o niepojętej rozpaczy zostawienia wszystkiego.
Pożegnaj sosnę na piaszczystym wzgórzu, pożegnaj smagłe ciało,
pożegnaj hokej, pożegnaj sztruksową marynarkę teraz rozumiesz;
tysiąc razy lepiej było, jak się nie rozumiało. Żyjesz? Tak jest!
Umieranie zaczęło się na dobre.