[czarne]
Kategoria: Literatura>Literatura faktu>Biografie>Pamiętniki. WspomnieniaWysyłka: do 3 dni
... W takie obszary turyści się nie zapuszczają, nie rekomendują
ich też biura podróży. To przestrzeń włóczęgów wszech maści.
Świetna proza!”Mariusz WilkW rajskiej dolinie
wśród...
Pełen opis produktu 'Biała gorączka / W rajskiej dolinie wśród zielska / Dzienniki kołymskie' »
Biała gorączka:„Pojechałem do ZSRR kilka razy w 1991 i 1992 roku i
więcej nie chciałem. Fantastyczni ludzie i obraza rozumu. Wielka
sztuka i poniżające poszukiwania z opuszczonymi spodniami choć
kawałka papieru toaletowego. Wspaniała architektura i okno
wychodzące na górę śmieci na wysokość drugiego piętra. Zabrakło mi
wtedy reporterskiego zrozumienia, zabrakło determinacji. I oto
Jacek Hugo-Bader wchodzi w imperium dla mnie. Bo kiedy czytam jego
reportaże, mam wrażenie, że specjalnie dla mnie-czytelnika przeżywa
te wszystkie przygody. Przeżywa je niejako w moim imieniu. Wiem, że
inni też mają takie wrażenie: czytają i czują, że to jest ich
człowiek tam. I włazi, gdzie ja bym się bał wleźć.Ryszard
Kapuściński opisywał imperium z lotu ptaka; uchwycił mechanizmy
myślenia, zachowań, procesów.Hugo-Bader opisuje imperium z
perspektywy wałęsającego się psa; chwyta mechanizmy myślenia,
zachowań, procesów i na dodatek szczura za ogon.”Mariusz Szczygieł,
reporter„Biała gorączka (obłęd opilczy) jest efektem długiego ciągu
alkoholowego, nazywanego po rosyjsku zapojem. Jej objawy to
bezprzedmiotowy strach, halucynacje i agresja. Postsowiecki świat
opisany przez Hugo-Badera to rzeczywistość w delirium tremens... W
takie obszary turyści się nie zapuszczają, nie rekomendują ich też
biura podróży. To przestrzeń włóczęgów wszech maści. Świetna
proza!”Mariusz WilkW rajskiej dolinie wśród zielska:Rajską doliną
jest były Związek Radziecki wspominany przez bohaterów reportaży
Jacka Hugo-Badera jako kraina mlekiem i miodem płynąca. Mleko było
wprawdzie chudziutkie, a miód rzucano do sklepów tylko z okazji
świąt państwowych. Nostalgia jednak pozostała i wyłazi wszystkimi
szparami betonowych bloków na prowincji i eleganckich domów z cegły
w miasteczku kosmonautów pod Moskwą. „Rosyjska dusza jest jak
spaniel, nawet jak mu jest wesoło, ma mordę rozpaczliwie smutną” —
pisze autor. I maluje obrazki z byłego imperium tak plastycznie, że
niemal czuje się dym biełomorów, najtańszych papierochów, przez
które kolejni dwaj mężowie Sofii Pietrowny z Workuty zmarli na
raka, i smród wódki ’Stolicznej’ od rosyjskiego generała w
Czeczenii. Dzienniki kołymskie:„Jadę na Kołymę, żeby zobaczyć, jak
się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu. Najdłuższym. Można
się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze,
płodzi i wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera? O tym chcę
pisać. I o tym, co tu jedzą, jak płuczą złoto, pieką chleb, modlą
się, leczą, marzą, walczą, tłuką po mordach…Gdy ląduję, w
aeroporcie pod Magadanem czytam wielki napis: WITAJCIE NA KOŁYMIE –
W ZŁOTYM SERCU ROSJI”....