Kangoo.plSzukamy produktów wśród ponad 10 mln ofert sklepów internetowych

„Szalone eskapady” stanowią chronologiczną kronikę rejsów na tratwach w ich ponad stuletniej historii. Książka jest rejestrem umiłowania przygody i żądzy poznania, opisem często niezmiernie ryzykownych wypraw ludzi o „najdzikszych sercach”. Wszystkie eskapady mają w sobie coś wspólnego, choć często bywają tak różne. Andrzej Urbańczyk, niestrudzony nawigator (rekordowe 75 000 mil samotnej żeglugi) jest szczególnie predestynowany, by pisać o wyprawach na tratwach. Już 50 lat temu sam dowodził wyprawą na tratwie. W roku 1957, wraz z trzema towarzyszami, przepłynął Bałtyk świerkową tratwą NORD.

„Szalone eskapady” stanowią chronologiczną kronikę rejsów na tratwach w ich ponad stuletniej historii. Książka jest rejestrem umiłowania przygody i żądzy poznania, opisem często niezmiernie ryzykownych wypraw ludzi o „najdzikszych sercach”. Wszystkie eskapady mają w sobie coś wspólnego, choć często bywają tak różne. Andrzej Urbańczyk, niestrudzony nawigator (rekordowe 75 000 mil samotnej żeglugi) jest szczególnie predestynowany, by pisać o wyprawach na tratwach. Już 50 lat temu sam dowodził wyprawą na tratwie.  W roku 1957, wraz z trzema towarzyszami, przepłynął Bałtyk świerkową tratwą NORD.Wszyscy pamiętamy biały szkwał na Mazurach, który w 2007 roku zebrał żniwo śmierci. Regaty Fastnet z 1979 roku były nie mniej tragiczne. Zakończyły się największą operacją ratowniczą prowadzoną z wody i z powietrza, jaka w powojennych czasach miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Pozostawiony śmierci jest opowieścią Nicka Warda o ocaleniu wbrew wszelkim przeciwnościom – poruszającą i inspirującą. Historia była przemilczana przez 27 lat, aż do dzisiaj. Nick Ward, pozostawiony przez współzałogantów na pewną śmierć w środku najstraszliwszego sztormu w historii współczesnego żeglarstwa, przeżył, aby ją opowiedzieć. Udział w regatach Fastnet na pokładzie GRIMALKINA był dla niego realizacją marzeń, ale rejs zamienił się w koszmar. Płynąc pomiędzy olbrzymimi falami w niesłabnącym sztormie, GRIMALKIN przewracał się raz za razem. Kapitan wypadł za burtę, a po kilku kolejnych godzinach wyczerpującej walki trzech załogantów opuściło jacht na tratwie. Nick i Gerry, obaj ranni i nieprzytomni, zostali uznani za martwych i pozostawieni na pokładzie.