[Volumina.pl]
Kategoria: Wydawnictwa naukowe i popularno-naukoweWysyłka: od ręki
sprawie było anonimowe dzieło, które ukazało się w Poznaniu w 1639
roku ? ?Czarownica powołana?. Jego autor nie tyle
kwestionował zdanie Kościoła, co uwypuklał przypadki nadużyć i
przekłamań...
Pełen opis produktu 'Czarownica powołana' »
Czarownice po dziś dzień rozpalają wyobraźnię i inspirują twórców,
choć stoją za nimi tragedie i cierpienie niewinnych ofiar przewodów
sądowych podszytych zabobonami i nienawiścią. Procesy w sprawach o
czary od wielu lat są przedmiotem dyskusji historyków i
kulturoznawców. Różni ich pogląd na temat rozmiaru polowania na
czarownice w Polsce. Jedni udowadniają, że nie staliśmy w tyle i
stosy płonęły tak samo, jak w Europie zachodniej. Inni zaś dowodzą,
że Polska nie spłynęła krwią i o specjalnych nagonkach na wiedźmy
nie ma co mówić. Faktem jest jednak, że w wielu miastach zachowały
się dokumenty sądowe pozwalające ocenić skalę tego zjawiska.
Przynajmniej oficjalnie, bo poza miastem, wśród prostej ludności,
nikt nie trudnił się spisywaniem ofiar przesądów, a najczęściej
zwykłej, ludzkiej zawiści. Wystarczy przyjrzeć się społecznej
pozycji ?statystycznej? wiedźmy. Była to przeważnie kobieta (choć i
mężczyzn za czary pozywano), ze wsi (w sądach miejskich takie
sprawy były marginalne, a w szlacheckich w ogóle ich nie
odnotowano), profesji bardzo różnych ? praczki, pomywaczki,
służące; co też przeczy poglądowi, że wystarczyło trudnić się
zielarstwem, aby być poddaną próbie pławienia. Bo kto inny, jak nie
zielarki i znachorki dbały o zdrowie ogółu? Jeśli zajrzymy do
?Lecznictwa ludu polskiego? Biegeleisena, to faktycznie gminna
wiedza ?medyczna? wydawała się być żywcem wyciągniętą z podręcznika
dla zaawansowanych czarownic. Jednak ludzie potrzebowali pomocy,
więc spalenie wszystkich zielarek zwyczajnie nie byłoby nikomu na
rękę. Procesy o czary wszczynano przeciwko tym osobom, które z
jakiegoś powodu były niewygodne ? bezdomna żebraczka, ostatnia
starowina z rodu, która posiadała chałupę, którą chciał mieć
sąsiad, ładniejsza dziewczyna podebrała drugiej upatrzonego
narzeczonego, sąsiadowi za miedzą lepiej pole rodziło...
Wystarczyło pomówienie i nadgorliwi obrońcy wiary zabierali się za
przesłuchania (tortury zostały zakazane w Polsce konstytucją
sejmową w 1776 roku). W XVII wieku pojawiły się pierwsze głosy
sprzeciwu wobec karania wiedźm śmiercią, jednak ostateczny kres tym
wydarzeniom położyło dopiero oświecenie ze swoimi odkryciami
naukowymi oraz postępującą laicyzacją.Jednym z bardziej znaczących
głosów w tej sprawie było anonimowe dzieło, które ukazało się w
Poznaniu w 1639 roku ? ?Czarownica powołana?. Jego autor nie tyle
kwestionował zdanie Kościoła, co uwypuklał przypadki nadużyć i
przekłamań sądowych. To właśnie dzieło przywołuje docent
Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Józef Rosenblatt w swojej
?Czarownicy powołanej. Przyczynku do historji spraw przeciw
czarownicom w Polsce?. Jego rozprawka jest próbą analizy wyżej
wspomnianej publikacji, aby ułatwić jej zrozumienie. Nakreśla tu
także tło historyczne procesów o czary w Europie i przytacza inne
siedemnastowieczne opracowania tematu, a także oryginalne fragmenty
dokumentów procesowych. A wszystko to po to, aby zainteresować
badaczy tym, ówcześnie uważanym za nienaukowy, tematem. Rosenblatt
zauważył tu ciekawe pole badawcze dla prawników i historyków prawa,
w jego czasach słabo opracowane, a jakże zajmujące i dające
szerokie możliwości do naukowych właśnie analiz.