[Tashka]
Kategoria: Anglia / Angielski dla dzieci
, francuskim, angielskim i polskim. Tak właśnie
może wyglądać pierwsze spotkanie z językiem obcym. Spotkanie tym
bardziej atrakcyjne, że znakomicie zilustrowane - wielobarwnie, z
lekkością...
PeÅ‚en opis produktu 'Jedzenie, Food, Nurriture, Comida (wersja polska-angielska-francuska-hiszpaÅ„ska)' »
Różne znać rzeczy imionaNaukowcy dowiedli, że mózg człowieka jest
najbardziej elastyczny do 6. roku życia. Wtedy z łatwością chłonie
wiedzę i języki obce, i nigdy później nie będzie w stanie przyjąć
aż tak dużej dawki informacji. Wtedy też najlepiej uczyć dzieci
akcentu, gdyż niewykształcony jeszcze w pełni aparat mowy jest w
stanie wypowiedzieć właściwie wszystkie dźwięki. Im starszy, tym -
tak samo jak mózg - coraz mniej elastyczny.Wynika z tego, że
zapoznawanie maluszków z obcą mową już od pierwszych dni życia nie
jest wcale fanaberią ani przejawem nadmiernych ambicji rodziców,
jak niektórzy próbują to traktować. To raczej gimnastyka dla umysłu
i aparatu mowy niż robienie z dziecka geniusza na siłę. Nawet
więcej - powinno to być obowiązkiem rodziców, bo wczesne poznanie
obcego języka ułatwi dzieciom jego naukę. Warunek jest jeden: nauka
powinna odbywać się przez zabawę i w żaden sposób nie może kojarzyć
się z przykrym obowiązkiem. Powinna być podejmowana niejako przy
okazji i tylko wtedy, gdy maluch ma na niÄ… ochotÄ™.Wydawnictwo
Tashka wyszło z propozycją takiej właśnie nauki i zawarło ją w
czterech książeczkach, które stworzył Robert Romanowicz, ilustrator
związany z wydawnictwem niemalże od początku jego istnienia. Są to:
"Pojazdy", "Zwierzęta", "Przedmioty" i "Jedzenie". Przedmioty z
życia codziennego zostały pogrupowane, a każdy z nich podpisany
jest w czterech językach: hiszpańskim, francuskim, angielskim i
polskim. Tak właśnie może wyglądać pierwsze spotkanie z językiem
obcym. Spotkanie tym bardziej atrakcyjne, że znakomicie
zilustrowane - wielobarwnie, z lekkością i dużym poczuciem humoru.U
Roberta Romanowicza produkty spożywcze są radosne, nawet gdy za
chwilę mają być zjedzone, a kierowcy pojazdów uśmiechają się od
ucha do ucha, cieszÄ…c siÄ™ z jazdy. Ponadto na ilustracjach ukrytych
jest wiele zaskakujących szczegółów, które niełatwo odkryć za
pierwszym razem. Dzieci sÄ… zdecydowanie lepszymi wykrywaczami
takich niuansów i to im należy zostawić pierwszeństwo.Sam dobór
przedmiotów tworzących poszczególne książeczki bywa również
zaskakujący. Na przykład w "Pojazdach" pojawiają się monocykl,
balon i batyskaf, czyli mało popularne środki komunikacji. W
"Przedmiotach" czuć pewną nutkę sentymentu - telefon starego typu z
okrągłą tarczą czy też śmieszny telewizor dalekie są od tego, co
widać we współczesnych sklepach z elektroniką. Romanowicz zazwyczaj
przywołuje w swych ilustracjach przeszłość, nie goni za nowoczesnym
designem. Jest w tym pewna przewrotność, nawet melancholia, ale też
mała lekcja historiiTe książeczki-słowniczki mogą także pomóc w
komunikacji pomiędzy dziećmi z różnych krajów. Nie tylko Polacy
coraz częściej wychowują swoje dzieci za granicą, ale też
i coraz więcej obcokrajowców odwiedza nasz kraj. Dzieci w
przedszkolach porozumiewają się na różne sposoby. Taka książka to
całkiem przyjemny prezent w multikulturowym i wielojęzycznym
świecie.Recenzja: Agata Hołubowska