[LSW]
Kategoria: Wydawnictwa naukowe i popularno-naukoweWysyłka: od ręki
PrzedsłowieZasmucić jest łatwiej niż rozbawić. Smutkowi patronują
intensywne emocje negatywne. Potrafi zmącić każdą radość, rzadko
daje się wyprzeć swoim przeciwieństwem. Neutralizuje go upływ
czasu. Wcześniej...
Pełen opis produktu 'Ludyczność werbalna w perspektywie lingwistycznej' »
PrzedsłowieZasmucić jest łatwiej niż rozbawić. Smutkowi patronują
intensywne emocje negatywne. Potrafi zmącić każdą radość, rzadko
daje się wyprzeć swoim przeciwieństwem. Neutralizuje go upływ
czasu. Wcześniej może jedynie rozpłynąć się w ?uśmiechu przez łzy?.
Komizm ? jak tu wykazano? jest zjawiskiem psycholingwistycznym,
zachodzi na styku recepcji rozumowej i emocji, wyzwolonej
spontanicznym odwołaniem do życiowego doświadczenia. Przygnębienie,
smutek, rozpacz mają czytelne przyczyny: dotkliwa przykrość, zawód,
bezsilność wobec bolesnego biegu wydarzeń. Smutek prowadzi do
refleksji lub z niej wynika. Gęstnieje wspomnieniem, nieśpiesznie
poddaje się nadziei, raczej oscyluje między rezygnacją i buntem.
Wesołość natomiast jest symptomem afirmacji, jest dynamiczna,
zwykle wyczerpuje się w reakcji na bodziec, który ją wyzwolił. Jej
mentalnym efektem nie jest głęboka refleksja, lecz raczej prosta,
niekiedy trywialna konstatacja. Wesołość to nie zwyczajna
odwrotność smutku czy rozpaczy, będącej jego maksymalnym przejawem.
To spontanicznie wyzwolona pogoda ducha, a śmiech to coś więcej niż
trywialny chichot czy wizualnym lub werbalnym bodźcem wzbudzone
?rozedrganie przepony?. I nie to samo, co błogostan ? nastrój
niezmąconego zadowolenia. Wesołość spontaniczna, w reakcji na
zaobserwowane zdarzenie lub na treść tekstowego przekazu, tym różni
się od pogodnego nastroju, że ma charakter zwarty, spełnia się na
krótszym dystansie czasowym, w jednym continuum, co najwyżej moje
następować niejako kaskadowo, z wielokrotną puentą. Jej pokrewną
formą jest wesołość zamierzona, sprowokowana, która może zawrzeć
się równie dobrze w autonomicznym epizodzie co jako zintegrowany
fragment większej całości. Takim działaniem ku rozbawieniu jest
żart. Choć stanowi wdzięczny temat dla psychologów, o czym świadczą
obszerne monografie, a także badaczom zjawisk literackich dawał
pole do interpretacyjnych spekulacji, to nieczęsto zajmował
językoznawców. Za godne naukowych rozważań uchodziły z reguły
sprawy poważne, wzniosłe lub co najmniej rzeczowe. Nie brakowało
opinii trywializujących problem komizmu lub przypisujących mu mało
szlachetne pobudki. Funkcję prześmiewczą przyjmowano zbyt ochoczo
za cechę konstytutywną komizmu. Tym bardziej że najszerzej
rozpowszechnione i komentowane przejawy werbalnego stymulowania
wesołości to wypowiedzi/teksty rubaszne, przaśne, nierzadko
obsceniczne. Płytkie pojmowanie zjawiska sprawiało, że uchodziła
uwadze jego różnorodność, przejawiająca się nie tylko w substancji
fabularnej i znacznej liczbie motywów, lecz równie? w stylu
narracji, zróżnicowaniu wymogów kontekstowych i sytuacji
komunikacyjnej. Komizm sytuacyjny jest niezależny od sposobu
podania, jeśli tylko nie przestaje być ofertą skojarzeń i umożliwia
rekonstrukcję jego tkanki fabularnej. Natomiast tzw. żarty słowne
odwołują się prymarnie do masy werbalnej, de facto do struktury
powierzchniowej wypowiedzi.Żart wyrażony słowami, może być efektem
spostrzegawczości użytkownika języka, ujawnieniem filuterności,
zakorzenionych w jego systemie. Wówczas sama struktura języka staje
się obiektem intelektualnej penetracji zależności między kontekstem
i ekstensją znaku językowego.To żart językowy...