[Znak]
Kategoria: Literatura faktu, reportażWysyłka: od ręki
Gra o wszystko. Jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych
konkursów muzycznych. Zwycięstwo otwiera drogę do
światowej sławy. Jeden mały błąd wystarczy, żeby marzenia legły w
gruzach. Pi...
Pełen opis produktu 'Wielka gra. Rzecz o Konkursach Chopinowskich Znak' »
Gra o wszystko. Jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych
konkursów muzycznych. Zwycięstwo otwiera drogę do światowej sławy.
Jeden mały błąd wystarczy, żeby marzenia legły w gruzach.
Piekielnie utalentowani młodzi pianiści. Dla nich konkurs to
wyczerpujący maraton, wojna nerwów, decydujące starcie. Po
zwycięstwie Marthy Argerich czy Krystiana Zimermana usłyszał o nich
cały świat. Za Ivo Pogorelicia czy Ingolfa Wundera niejeden trzymał
kciuki aż do bólu!
Publiczność, która zawsze ma swoje zdanie. Raz na pięć lat zdarza
się, że taksówkarz wie najlepiej, jak wykonać finał Sonaty b-moll,
a pasażerowie tramwaju kłócą się o technikę gry ulubionego
pianisty. Dawniej pod gmach filharmonii wzywano milicję, żeby
uspokoiła awanturujący się tłum.
Najważniejszy jest jednak on, Chopin. Jego muzyka ciągle jest
wyzwaniem, a na Konkurs Chopinowski znowu czeka cały
świat.
Pełna anegdot, barwna opowieść legendarnego krytyka muzycznego
Jerzego Waldorffa, przypominająca historię konkursów od 1927 roku,
z dodatkowym rozdziałem autorstwa dziennikarza muzycznego i twórcy
Płytomanii Jacka Hawryluka.
Wielka gra to książka szczególna i bardzo osobista historia
Konkursów Chopinowskich, których Waldorff był świadkiem od samego
początku. Od 1927 roku, gdy w majątku na poznańskiej wsi próbował
za wszelką cenę zbudować radio, by słuchać transmisji. Potem
obserwował zmagania już od środka, w Filharmonii w Warszawie.
Waldorff, dusza towarzystwa, przyjaźnił się z występującymi
pianistami, a po II wojnie stał się prawdziwą wyrocznią,
człowiekiem, którego opinii się słuchało i który, jak to on, nie
wahał się ostro krytykować swych oponentów oraz kontrowersyjnych
werdyktów jury. Dziś często brakuje nam takiego bezpośredniego i
bezkompromisowego głosu. (ze Wstępu Jacka Hawryluka)
Otóż zdarzyło się pewnego nieszczęsnego poranka owego roku 1932, że
gdy zaczął się produkować młody polski kandydat, z pustego lewego
balkonu raptem się rozległo szczekanie psa. Najwyraźniej psa!
Przewodniczący dzwonkiem przerwał grę, woźni ruszyli na piętro w
poszukiwaniu psa, ale go nie znaleźli. Pianista stremowany
podwójnie rozpoczął grę po raz drugi, aliści za chwilę pies zaczął
znowu szczekać, tyle że z balkonu prawego. Po jakiejś chwili pies
znów się odezwał, z pustego balkonu na wprost. Na sali rozległy się
chichoty. Woźni skoczyli, ale tymczasem ostatecznie wyprowadzony z
równowagi kandydat z dalszego udziału w Konkursie zrezygnował. A po
przerwie pies już się nie odezwał i nikt nigdy się nie dowiedział,
skąd wziął się w Filharmonii Warszawskiej i dlaczego akurat gra
tego młodego kandydata nie przypadła mu do gustu. (fragment
książki)
Powyższy opis pochodzi od wydawcy