[Ośrodek KARTA]
Kategoria: DokumentalneWysyłka: od ręki
brałem pod uwagę. 1 września 1980 Parę słów o sobie.
Miałem niespełna 18 lat, kiedy wstąpiłem do PPR. Nie przez strach,
nie przekupstwo, nie zaangażowanie przez tajną służbę radziecką,
także...
Pełen opis produktu 'Dzienniki. 1953-1982. Tom 1' »
Wiktor Woroszylski przeszedł drogę
charakterystyczną dla wielu polskich intelektualistów w drugiej
połowie XX wieku: od uwikłania w komunizm do czynnego sprzeciwu
wobec niego. Był nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem wielu
kluczowych dla powojennej historii zdarzeń, także wpływając na ich
przebieg. Jest to kronika środowiska nonkonformistycznego,
spisywana również w czasach, gdy samo prowadzenie takich zapisów
wymagało niemałej odwagi, a zarazem wyrazisty portret tego
środowiska, wzmacnianego wewnętrznie przez przyjaźń i wzajemną
lojalność i stającego się ponadczasowym przykładem wolności. Tłumy,
zwolnieni z kryminału, całe środowisko, nie sposób wyliczyć, chyba
ponad setka osób, ścisk, rozmowy o tym, co się stało, znów euforia.
Ja że nie starczyło mi wyobraźni na to, co zaszło, że całą robotę
KOR-u etc. przez ostatnie lata traktowałem raczej na zasadzie
zbawiania własnych dusz, no i tworzenia jakichś wysepek wolności
wewnętrznej, ale perspektyw zwycięstwa społecznego na taką skalę
nie brałem pod uwagę. 1 września 1980 Parę słów o sobie. Miałem
niespełna 18 lat, kiedy wstąpiłem do PPR. Nie przez strach, nie
przekupstwo, nie zaangażowanie przez tajną służbę radziecką, także
nie skłonność do ugody. Pewna wizja z punktami odniesienia
niechybnie błędnymi, jakoś tam uwarunkowanymi przez historię,
doświadczenie osobiste i różne rzeczy, o których nie teraz. Dawno
od tego odszedłem i myślę, że ostatnie ponad ćwierć wieku życia
zwalnia mnie od ponawiania wyznań ekspiacyjnych []. Ale chcę
powiedzieć, że do siebie dawnego, tamtego, nie odczuwam nienawiści
ani pogardy, najwyżej pewien ironiczny dystans, pewną potrzebę
dyskusji, niezgody. Co było, to było. Człowiek nie jest kimś do
łatwego etykietowania. 4 marca 1982 Wiktor Woroszylski,
Dzienniki