[FIJORR PUBLISHING]
Kategoria: Poradniki. Informatory. SpisyWysyłka: od ręki
Pośród współczesnych teorii ekonomicznych, tą, która to
dostrzegła najwyraźniej i aktywnie rozwija jest tzw.
austriacka szkoła ekonomii. Austriacy, pod wpływem
arcydzieł swych najważniejszy...
Pełen opis produktu 'Szkoła austriacka praktyka inwestowania' »
Pośród współczesnych teorii ekonomicznych, tą, która to
dostrzegła najwyraźniej i aktywnie rozwija jest tzw. austriacka
szkoła ekonomii. Austriacy, pod wpływem arcydzieł swych
najważniejszych przedstawicieli, Carla Mengera oraz Ludwiga von
Misesa dostrzegli w gospodarce człowieka. Zamiast ślęczeć nad
indeksami, macierzami, wykresami PKB i szukać punktów równowagi,
swoją uwagę skupili na działającym człowieku, czyniąc go głównym
aktorem działalności gospodarczej.
Człowiek jest wolny. Człowiek działa, aby pozbyć się możliwie jak
najwięcej dyskomfortu. Bez wolności i działania by nie przeżył.
Ludzie dobrowolnie wymieniają się owocami swej pracy, skutkiem
czego wszystkie strony wymiany otrzymują więcej niż same dają.
Świat się rozwija.
O ile władza może zmusić człowieka do pracy, o tyle nie jest w
stanie sprawić, aby ta praca była wydajna i uczciwa. Władza może
drukować pieniądze w dowolnych ilościach, jednakże nie jest w
stanie nadać im odpowiedniej wartości. Może, pod groźbą uwięzienia
czy wręcz eksterminacji, konfiskować owoce ludzkiej pracy, jeśli
jednak będzie okrutna, czy niesprawiedliwa, nie zmusi obywateli do
tworzenia bogactw, które nadal mogłaby konfiskować.
Zawsze musi istnieć, wolna od ingerencji siłowej płaszczyzna, na
której ludzie będą dobrowolnie tworzyć, produkować i wymieniać się
swoimi produktami/usługami z innymi. Nazywamy ją rynkiem. Pod
nieobecność rynku niemożliwa jest kalkulacja cenowa, jedyny
skuteczny mechanizm sterujący ludzką działalnością, produkcją,
wymianą i gospodarką zasobami. Można, co prawda, rynek
zniekształcać, lub zaburzać – i to się powszechnie dzieje – nie
odbywa się to jednak bezkarnie. Upadek centralnie planowanego
(antyrynkowego) systemu gospodarczego w PRL, a także kryzysy przez
jakie przez ostatnie ćwierć wieku przechodzi świat są tego
najlepszym przykładem.
Teoria austriacka w inwestowaniu jest atrakcyjna dla zwykłych
inwestorów, takich jak ty czy ja. Dzięki przejrzystym mechanizmom,
uwolnieniu się od arbitralnych sądów wartościujących, a przede
wszystkim dlatego, że zwolennicy szkoły austriackiej dostrzegają w
gospodarce jej głównego aktora, czyli pracownika, przedsiębiorcę,
człowieka i związane z jego funkcjonowaniem mechanizmy:
konkurencję, wolny wybór, rzadkość dóbr itp. rynek papierów
wartościowych przestaje być zestawem wykresów czy indeksów i staje
się obrazem działania ludzi. W książce Taghizadegana, przewidzianej
właśnie dla zwykłych inwestorów, widać to szczególnie wyraźnie. Nie
trudno więc zrozumieć, dlaczego ekonomia austriacka staje się z
miesiąca na miesiąc coraz bardziej popularna, a książki
wykorzystujące ją do analizy rynku papierów wartościowych,
nieruchomości czy metali szlachetnych są wręcz rozchwytywane.
Bestsellerami są, wydane przez Fijorr Publishing, prace Marka
Skousena „Austriacka Szkoła Ekonomii dla inwestorów” oraz
„Inwestowanie w jednej lekcji”. Wierzymy, że będzie nim także
„Szkoła austriacka – praktyka inwestowania”. Tendencja ta
potwierdza fakt, że zarzuty środowiska akademickiego, jakoby
odkrycia Mengera, Misesa, Rothbarda miały charakter
teoretyczno-historyczny i nie przystawały do współczesnej
rzeczywistości są chybione, wręcz nieprawdziwe. Żadna inna szkoła
ekonomiczna nie jest dziś tak praktyczna, jak właśnie teoria
austriacka. Nigdzie nie widać tego lepiej niż na Wall Street.
„Zwolennicy szkoły austriackiej – pisze autor książki – obserwują
szaleństwo trzeźwym okiem.” Ta zasadniczo paradoksalna postawa
wpłynęła na szkołę austriacką, wyraźnie odróżniając ją od innych
tradycji ekonomicznych. Może wpłynie też na mieszkańców
nadwiślańskiego kraju, którzy zrozumieją wreszcie, że zawiść i jej
pochodne w postaci socjalizmu, nacjonalizmu, antysemityzmu i innych
metod leczenia kompleksów, szkodzą nie tylko tym, wobec których są
kierowane. W znacznie większym stopniu, szkodzą bowiem tym, których
mają uleczyć, którzy się nimi posługują.
Udanej lektury!
Jan M. Fijor
Fijorr Publishing