[Oficyna INGENIUM]
Kategoria: Literatura > Psychologia
Riccardo Steiner 6. Wkład Herberta Rosenfelda do psychoanalizy –
przegląd z osobistej perspektywy John Steiner Część druga Cztery
artykuły Herberta Rosenfelda 7. Analiza stanu
schizofrenicznego...
Pełen opis produktu 'Rosenfeld po latach. Artykuły na temat jego wpływu na praktykę kliniczną' »
„Ich bin kein Theoretiker”. Takimi słowami Rosenfeld – podczas
pierwszego wywiadu, jaki z nim przeprowadziłem – pragnął podkreślić
własny sposób bycia psychoanalitykiem; obecnie wywiad ten zaginął w
mrokach dziejów. Był sobotni poranek jednego z pierwszych dni
marca. Nagle zaczął padać śnieg, zaś Rosenfeld, wypowiadając
cytowane słowa, przez chwilę spoglądał przez okno swego domu przy
Woronzov Street w Londynie na róże w ogrodzie – tak, jakby martwił
się, że będą musiały poradzić sobie ze śniegiem. Następnie powoli
odwrócił głowę i skierował na mnie wzrok, jakby był ciekaw, jakie
wrażenie zrobiły jego słowa na mnie – przybyszu z kontynentalnej
Europy, który przyjechał do Londynu zaledwie dzień wcześniej i
proponował rozmowę na temat tak zwanych rewolucyjnych doświadczeń
późnych lat 60., kiedy wszystko miało charakter praktyki, ale w
rzeczywistości było też dość dziwną teorią. Wyraz jego twarzy
rozświetlił jeden z tych uśmiechów, które – jak mniemam – nadal
pamięta każdy, kto go spotkał. Wydawało się, że uśmiech ów nie ma
końca, żłobi zmarszczki na wysokim czole Rosenfelda, poszerza jego
wargi i usta, ukazując silne zęby. Jednocześnie jego półprzymkniete
oczy, w których można było wyczuć burzę przebiegłych, ironicznych
błysków, taksowały mnie z pewnego rodzaju łagodną cierpliwością,
jakby mówił: „No cóż, oto ja... teraz ty zdecyduj, co chcesz zrobić
albo wybrać...”.W tamtych czasach nie przyszło mi na myśl, że
któregoś dnia mogę zostać poproszony o napisanie artykułu
ilustrującego określone aspekty pracy Rosenfelda. Jest to, proszę
mi wierzyć, niełatwe zadanie; mają w tym udział także moje własne
kłopoty – dobrze znane tym, z którymi się przyjaźnię – jak na
przykład niemożność znalezienia czasu na napisanie choćby krótkiego
artykułu. Jest jednak coś jeszcze: wbrew deklaracjom Rosenfelda, z
początku sprawiającym wrażenie pomocnych dla autora opracowania,
twierdzenie o niebyciu teoretykiem stanowi w pewnym sensie odrębną
pozycję teoretyczną, której specyfikę i wynikłe z niej problemy
należy zrozumieć.[...]Rosenfeld nie miał takich zainteresowań
filozoficznych i epistemologicznych jak Bion; nie miał też
upodobania do wypowiadania się w typowy dla Biona sposób, będący
mieszanką rozmaitych stylów: naukowego, literackiego (w duchu
Becketta), filozoficznego stylu oksfordzkiego filozofa analityka
oraz urywanego stylu mistyka. Nie wymyślał zwięzłych nazw dla
danych pojęć, jak na przykład „funkcja alfa/beta”, „zamyślenie” czy
„pomieszczające” – obecnie powtarzanych przez wszystkich i
stanowiące niemal ikony. Nie dysponował także syntetycznym,
poetyckim mistrzostwem pióra, jakie cechuje kliniczne pisma Segal,
nie podzielał też jej pozaanalitycznych zainteresowań, nieodłącznie
powiązanych z jej teoriami.Mimo tego wszystkiego Rosenfeld – choć
różnił się od kolegów, wśród których często się go wymienia –
przyczynił się do stworzenia słynnej grupy badającej prymitywne,
nieświadome aspekty i „fantazje” self oraz ich komunikowanie –
wszystko to przez ponad dwadzieścia lat wspólnej pracy w Londynie,
zanim Bion w latach 70. wyjechał do Ameryki. Brazylijska gazeta
kiedyś nazwała Londyn z tamtych lat „psychoanalitycznym Princeton”,
porównując pracę wspomnianej grupy do dokonań wielkich fizyków,
którzy w latach 50. (i wcześniej) położyli podwaliny pod badania
nad cząsteczkami mniejszymi od atomów. Oczywiście, wprowadzanie
takich porównań zawsze jest niebezpieczne i zbyt ryzykowne, jednak
przytoczona myśl zawiera ziarno prawdy.Rosenfeld był klinicystą
obdarzonym rzadką umiejętnością obserwacji i wrażliwością na tak
zwane psychotyczne obszary naszej osobowości czy też psychotyczne
stany jako takie. Czasami przypominał swego rodzaju radiestetę
badającego stany czy obszary psychotyczne przy użyciu nadwrażliwej,
intuicyjnej i percepcyjnej różdżki, potrafiącego wejść w taki
kontakt z pacjentem, jakby nieświadomie oddychał, słuchał i
odbierał pacjenta całym sobą, bez żadnych uprzedzeń – zwłaszcza w
tych obszarach.Pracę często opierał na powolnym gromadzeniu bardzo
subtelnych szczegółów w drodze obserwacji, tak, jakby niemal ciągle
musiał zanurzać się w materiale, by prowadzić z nim umysłowy
dialog, poczuć go i przetrawić wewnętrznie. Nagle formułował
niezwykle szybką uwagę, spostrzeżenie i interpretację, czasami
posługując się ekspresjonistycznym udramatycznieniem materiału, by
uwypuklić główny nieświadomy, afektywny i intelektualny ton sesji.
Rosenfeld wspominał o swoich ulubionych niemieckich malarzach –
ekspresjonistach; po niemiecku wypowiadał się w szczególnie godny
uwagi sposób. [...]Spis treściCzęść pierwsza
Materiały konferencyjne
Współczesne prace poświęcone dorobkowi Rosenfelda 1.
Wtargnięcia
Edna O’Shaughnessy2. Omówienie artykułu Edny O’Shaughnessy
Michael Feldman3. Jaką rolę w zaburzeniach narcystycznych odgrywa
narcyzm?
Ronald Britton4. Omówienie artykułu Rona Brittona
Hanna Segal5. Uwagi na temat wkładu H. A. Rosenfelda
do psychoanalizy
Riccardo Steiner6. Wkład Herberta Rosenfelda do psychoanalizy –
przegląd
z osobistej perspektywy
John Steiner
Część druga
Cztery artykuły Herberta Rosenfelda 7. Analiza stanu
schizofrenicznego z depersonalizacją
Herbert A. Rosenfeld8. O psychopatologii narcyzmu: perspektywa
kliniczna
Herbert A. Rosenfeld9. Kliniczne podejście do psychoanalitycznej
teorii popędów
życia i śmierci: badanie agresywnych aspektów narcyzmu
Herbert A. Rosenfeld10. Przyczynek do psychopatologii stanów
psychotycznych:
wpływ identyfikacji projekcyjnej na strukturę ego i na relacje
z obiektem pacjenta psychotycznego
Herbert A. RosenfeldRozdział 5Uwagi na temat wkładu H. A.
Rosenfelda do psychoanalizy
Riccardo Steiner